...zarówno w realu jak i w Cities Skylines polecam ten artykuł
http://trojmiasto.wyborcza.pl/trojmiasto...wy.html#MT
m.in.
"Czyli jest szansa, że unikniemy błędów, które popełniły miasta na zachodzie Europy?
- Nie musicie popełniać błędów zachodnich miast. Wy je już popełniliście. Sądzę jednak, że wasza sytuacja jest całkiem niezła, ponieważ wokół nie brakuje świetnych przykładów dobrego planowania miast. Zacznijcie z nich korzystać. Trzeba pamiętać, że Amsterdam, Kopenhaga czy Lyon w przeszłości też były całkowicie we władaniu aut, ale stopniowo przywrócono w nich równowagę między samochodem i człowiekiem.
Wielu urbanistów, burmistrzów i prezydentów polskich miast twierdzi, że to, co proponuje Jan Gehl, jest dobre dla Kopenhagi, ale z pewnością nie sprawdzi się u nas. Jak przekonałby ich pan do swoich racji?
- Mogę powiedzieć, że przez ostatnie 30 lat pracuję w miastach całego świata i wszędzie na początku słyszałem: "To wszystko jest bardzo ciekawe, ale nie zadziała u nas, bo my jesteśmy inni". Mówili tak w Nowym Jorku, a jednak później wprowadzili w życie sporo dobrych rozwiązań [Jan Gehl uczestniczył w projekcie ograniczenia ruchu samochodów na Times Square]. Podobne słowa słyszałem w Moskwie. Mimo to zaczęliśmy współpracować i muszę szczerze przyznać, że jestem pod ogromnym wrażeniem skali zmian, jakie tam zaszły. To samo mówiono w Australii, Chinach, Japonii. We wszystkich miastach na moje propozycje reagowano tak, jakby system organizacji ruchu był darem od Boga, przy którym nie należy majstrować. Gdy jednak zmiany zaczynają przynosić efekty, a jakość życia się poprawia, nikt już nie chce wracać do tego, co było wcześniej. Widać więc, że to ogólna prawidłowość - wszędzie na początku mówią: "to się tu nie uda", także w Polsce. Powoli jednak odchodzicie od uszczęśliwiania samochodów. Zaczynacie uszczęśliwiać ludzi. To właściwy moment, bo mamy już za sobą szczyt popularności aut na świecie. Posiadacze aut w krajach takich jak USA czy Australia rzadziej ich używają. Stopniowo zmienia się też podejście do samochodu. Każde kolejne pokolenie jest do niego bardziej krytycznie nastawione. Bo samochód nie jest odpowiedzią na problemy ludzkości z mobilnością w XXI w., gdy trzeba redukować poziomy emisji dwutlenku węgla i zanieczyszczenia środowiska. Samochód świetnie sprawdzał się na Dzikim Zachodzie, ale nie sprawdza się już tak dobrze w przeludnionych współczesnych miastach."
Póki co większość prezentowanych miast z Cities Skylines przypomina Dziki Zachód (choć to nie do końca adekwatne określenie bo autostrady w centrum miasta to domena amerykańsko-chińska, priorytet dla samochodzików, samochodziki, większa, większa przepustowość, szersze szersze drogi, wywalanie przejść dla pieszych i estakady z chodnikami żeby samochodzików nie spowalniać. A akurat Cities Skylines jest tak ustawione że przy dobrej komunikacji autostrady są całkowicie zbędne, niestety póki co gracze niczym w amoku wciąż walczą z korkami w zupełnie odmienny sposób - zamiast stawiać na komunikację zbiorową tworzą szersze drogi, kombinują z modami usprawniającymi ruch (ale go nie zmniejszającymi), droga donikąd. Zresztą ulegają podobnemu amokowi jak włodarze wielu polskich miast. Może art jak powyżej i działania takie jak w Gdyni są oznaką że w końcu przyjdzie otrzeźwienie? We Wrocławiu np jeszcze kilka lat temu zamiast wymalować bus-pass żeby tramwaje nie stały w korkach (tory na ulicy) woleli pas przeznaczyć na... parking - bo przecież jak te wszystkie samochodziki przyjadą na rynek (jak na wsi) to muszą mieć gdzie zaparkować. Zamiast zastanowić się co zrobić by ten ruch ograniczyć. Tramwaje w korku to tak jakby było po prostu mniej kursów (zamiast jeździć stoją) więc przepełnione więc znów więcej ludzi w samochodzikach. Błędne koło. Doszli już do poziomu przy którym poważnie zastanawiali się nad... koleją gondolową, napowietrzną - z całym szacunkiem atrakcja turystyczna to może być ale na pewno nie WYDAJNE rozwiązanie komunikacyjne. Na szczęście ostatnio przyszło tam otrzeźwienie, widać trochę więcej priorytetu dla zbiorkomu choć wciąż wiele jest do zrobienia.
http://trojmiasto.wyborcza.pl/trojmiasto...wy.html#MT
m.in.
"Czyli jest szansa, że unikniemy błędów, które popełniły miasta na zachodzie Europy?
- Nie musicie popełniać błędów zachodnich miast. Wy je już popełniliście. Sądzę jednak, że wasza sytuacja jest całkiem niezła, ponieważ wokół nie brakuje świetnych przykładów dobrego planowania miast. Zacznijcie z nich korzystać. Trzeba pamiętać, że Amsterdam, Kopenhaga czy Lyon w przeszłości też były całkowicie we władaniu aut, ale stopniowo przywrócono w nich równowagę między samochodem i człowiekiem.
Wielu urbanistów, burmistrzów i prezydentów polskich miast twierdzi, że to, co proponuje Jan Gehl, jest dobre dla Kopenhagi, ale z pewnością nie sprawdzi się u nas. Jak przekonałby ich pan do swoich racji?
- Mogę powiedzieć, że przez ostatnie 30 lat pracuję w miastach całego świata i wszędzie na początku słyszałem: "To wszystko jest bardzo ciekawe, ale nie zadziała u nas, bo my jesteśmy inni". Mówili tak w Nowym Jorku, a jednak później wprowadzili w życie sporo dobrych rozwiązań [Jan Gehl uczestniczył w projekcie ograniczenia ruchu samochodów na Times Square]. Podobne słowa słyszałem w Moskwie. Mimo to zaczęliśmy współpracować i muszę szczerze przyznać, że jestem pod ogromnym wrażeniem skali zmian, jakie tam zaszły. To samo mówiono w Australii, Chinach, Japonii. We wszystkich miastach na moje propozycje reagowano tak, jakby system organizacji ruchu był darem od Boga, przy którym nie należy majstrować. Gdy jednak zmiany zaczynają przynosić efekty, a jakość życia się poprawia, nikt już nie chce wracać do tego, co było wcześniej. Widać więc, że to ogólna prawidłowość - wszędzie na początku mówią: "to się tu nie uda", także w Polsce. Powoli jednak odchodzicie od uszczęśliwiania samochodów. Zaczynacie uszczęśliwiać ludzi. To właściwy moment, bo mamy już za sobą szczyt popularności aut na świecie. Posiadacze aut w krajach takich jak USA czy Australia rzadziej ich używają. Stopniowo zmienia się też podejście do samochodu. Każde kolejne pokolenie jest do niego bardziej krytycznie nastawione. Bo samochód nie jest odpowiedzią na problemy ludzkości z mobilnością w XXI w., gdy trzeba redukować poziomy emisji dwutlenku węgla i zanieczyszczenia środowiska. Samochód świetnie sprawdzał się na Dzikim Zachodzie, ale nie sprawdza się już tak dobrze w przeludnionych współczesnych miastach."
Póki co większość prezentowanych miast z Cities Skylines przypomina Dziki Zachód (choć to nie do końca adekwatne określenie bo autostrady w centrum miasta to domena amerykańsko-chińska, priorytet dla samochodzików, samochodziki, większa, większa przepustowość, szersze szersze drogi, wywalanie przejść dla pieszych i estakady z chodnikami żeby samochodzików nie spowalniać. A akurat Cities Skylines jest tak ustawione że przy dobrej komunikacji autostrady są całkowicie zbędne, niestety póki co gracze niczym w amoku wciąż walczą z korkami w zupełnie odmienny sposób - zamiast stawiać na komunikację zbiorową tworzą szersze drogi, kombinują z modami usprawniającymi ruch (ale go nie zmniejszającymi), droga donikąd. Zresztą ulegają podobnemu amokowi jak włodarze wielu polskich miast. Może art jak powyżej i działania takie jak w Gdyni są oznaką że w końcu przyjdzie otrzeźwienie? We Wrocławiu np jeszcze kilka lat temu zamiast wymalować bus-pass żeby tramwaje nie stały w korkach (tory na ulicy) woleli pas przeznaczyć na... parking - bo przecież jak te wszystkie samochodziki przyjadą na rynek (jak na wsi) to muszą mieć gdzie zaparkować. Zamiast zastanowić się co zrobić by ten ruch ograniczyć. Tramwaje w korku to tak jakby było po prostu mniej kursów (zamiast jeździć stoją) więc przepełnione więc znów więcej ludzi w samochodzikach. Błędne koło. Doszli już do poziomu przy którym poważnie zastanawiali się nad... koleją gondolową, napowietrzną - z całym szacunkiem atrakcja turystyczna to może być ale na pewno nie WYDAJNE rozwiązanie komunikacyjne. Na szczęście ostatnio przyszło tam otrzeźwienie, widać trochę więcej priorytetu dla zbiorkomu choć wciąż wiele jest do zrobienia.