Hmm.. Dzisiaj jakoś mnie tak naszło, że czy oby może tych DLC nie jest już powoli za dużo?
Może dziwnie to brzmi na pierwszy rzut oka ale postaram się wyjaśnić o co mi chodzi.
Pewnie niektórzy z was kojarzą serię ETS2. Super gra jeżeli chce się mieć jakąś odmianę od strzelanek Jednak jest w niej jedno co sprawiło że na oryginalnej wersji (którą zresztą mam) już prawdopodobnie nigdy nie zagram. Mianowicie DLC.
Ale zaraz, jak to? Przecież DLC wprowadzają do gry więcej nowych mechanik czy jak w przypadku ets-a nowych terenów.
No właśnie w tym jest ich duży plus oraz jeszcze większy minus. ETS-a odstawiłem na rok/dwa bo po prostu nie miałem na niego chęci. Gdy jednak naszło mnie na rozgrywkę, ze smutkiem stwierdziłem że nie ma ona sensu. Po drodze wyszło kilka ciekawych DLC dodających nowe tereny bez których gra byłaby nudna. Jednak jakbym miał je kupić wszystkie na raz w tym momencie to wyszłoby pewnie z dobre 250 zł jeżeli nie więcej. Oczywiście na singlu można by na te DLC-ki nie zwracać aż tak uwagi jednak problem pojawia się przy multiplayerze. Jeżeli chcesz z jakąś ekipką pograć to wręcz wymagane jest posiadanie wszystkich albo co najmniej większości ekspansji. I tu nagle po dwóch latach przerwy okazuje się że nie masz do czego wracać bez wydawania masy pieniędzy.
A teraz wróćmy do cities. Chodzi mi o to, że osoba która chciała by dopiero zacząć przygodę z tym tytułem może być trochę przytłoczona ilością DLC oraz związanymi z nimi wydatkami, bo nie ukrywajmy, granie na samej podstawce nie ma praktycznie żadnego sensu. Oczywiście wiem, że niektóre z początkowych ekspansji aktualnie kosztują po 15 zł (na stronach typu g2a, na steam dalej są to sumy rzędu ok. 50 zł za dodatek!) ale sumując je wszystkie wychodzi jednak i tak jakaś tam kwota. A warto zaznaczyć że aktualnie nie zanosi się na np. wydanie Cities Skylines 2 które taki proces rozpoczęłoby od nowa.
Generalnie myślę że każdy kolejny DLC może być oczywiście bardzo ciekawą i fajną rzeczą dla stałych graczy, ale jednocześnie może odstraszać tych początkujących bądź wracających do rozgrywki po paru latach. A z każdą następną ekspansją będzie coraz gorzej.
Moim zdaniem mogliby powoli zacząć zastanawiać się nad udostępnieniem tych podstawowych DLC typu After Dark, Snowfall za darmo bo za kilka następnych DLC może się okazać że dla kogoś kto che rozpocząć przygodę z cities łącznie gra będzie kosztowała nawet ok. 400-500zł !!!! (po cenach na steam) a to już może trochę odstraszyć. Teraz może jeszcze tragedii nie ma, chociaż i tak wszystkie główne ekspansje (pomijając te mniejsze i radia) po cenach steam kosztują ok. 300 zł!, bo nie każdy będzie chciał kupić wszystkie dodatki (np. ja nie mam mass transit ani green cities i nic się nie zanosi na to że je kupię) ale wraz z każdym kolejnym na pewno będzie się powiększała liczba takich, bez których rozgrywka będzie zwyczajnie nudna. A to będzie się z kolei wiązało z wydatkami rzędu tych kilkuset złotych dla początkującej osoby bądź kogoś kto chce wrócić do gry po dłuższej przerwie. (przypomnijmy, podstawka na steam kosztuje kolejne 100zł ...)
Można by też pomyśleć nad porzuceniem tworzenia nowych DLC na rzecz po prostu Cities Skylines v2, które stosowne mechaniki już by zawierało a cały proces ekspansji rozpocząć od nowa.
Mam nadzieję że w miarę dobrze wytłumaczyłem o co mi chodzi, oczywiście nie każdy musi się ze mną zgodzić, to takie tylko moje luźne przemyślenia z dzisiaj. Jeżeli ktoś ma inne zdanie to zachęcam do komentowania, bo w końcu do prowadzenia rozmów o przyszłości gry powstał ten wątek
Może dziwnie to brzmi na pierwszy rzut oka ale postaram się wyjaśnić o co mi chodzi.
Pewnie niektórzy z was kojarzą serię ETS2. Super gra jeżeli chce się mieć jakąś odmianę od strzelanek Jednak jest w niej jedno co sprawiło że na oryginalnej wersji (którą zresztą mam) już prawdopodobnie nigdy nie zagram. Mianowicie DLC.
Ale zaraz, jak to? Przecież DLC wprowadzają do gry więcej nowych mechanik czy jak w przypadku ets-a nowych terenów.
No właśnie w tym jest ich duży plus oraz jeszcze większy minus. ETS-a odstawiłem na rok/dwa bo po prostu nie miałem na niego chęci. Gdy jednak naszło mnie na rozgrywkę, ze smutkiem stwierdziłem że nie ma ona sensu. Po drodze wyszło kilka ciekawych DLC dodających nowe tereny bez których gra byłaby nudna. Jednak jakbym miał je kupić wszystkie na raz w tym momencie to wyszłoby pewnie z dobre 250 zł jeżeli nie więcej. Oczywiście na singlu można by na te DLC-ki nie zwracać aż tak uwagi jednak problem pojawia się przy multiplayerze. Jeżeli chcesz z jakąś ekipką pograć to wręcz wymagane jest posiadanie wszystkich albo co najmniej większości ekspansji. I tu nagle po dwóch latach przerwy okazuje się że nie masz do czego wracać bez wydawania masy pieniędzy.
A teraz wróćmy do cities. Chodzi mi o to, że osoba która chciała by dopiero zacząć przygodę z tym tytułem może być trochę przytłoczona ilością DLC oraz związanymi z nimi wydatkami, bo nie ukrywajmy, granie na samej podstawce nie ma praktycznie żadnego sensu. Oczywiście wiem, że niektóre z początkowych ekspansji aktualnie kosztują po 15 zł (na stronach typu g2a, na steam dalej są to sumy rzędu ok. 50 zł za dodatek!) ale sumując je wszystkie wychodzi jednak i tak jakaś tam kwota. A warto zaznaczyć że aktualnie nie zanosi się na np. wydanie Cities Skylines 2 które taki proces rozpoczęłoby od nowa.
Generalnie myślę że każdy kolejny DLC może być oczywiście bardzo ciekawą i fajną rzeczą dla stałych graczy, ale jednocześnie może odstraszać tych początkujących bądź wracających do rozgrywki po paru latach. A z każdą następną ekspansją będzie coraz gorzej.
Moim zdaniem mogliby powoli zacząć zastanawiać się nad udostępnieniem tych podstawowych DLC typu After Dark, Snowfall za darmo bo za kilka następnych DLC może się okazać że dla kogoś kto che rozpocząć przygodę z cities łącznie gra będzie kosztowała nawet ok. 400-500zł !!!! (po cenach na steam) a to już może trochę odstraszyć. Teraz może jeszcze tragedii nie ma, chociaż i tak wszystkie główne ekspansje (pomijając te mniejsze i radia) po cenach steam kosztują ok. 300 zł!, bo nie każdy będzie chciał kupić wszystkie dodatki (np. ja nie mam mass transit ani green cities i nic się nie zanosi na to że je kupię) ale wraz z każdym kolejnym na pewno będzie się powiększała liczba takich, bez których rozgrywka będzie zwyczajnie nudna. A to będzie się z kolei wiązało z wydatkami rzędu tych kilkuset złotych dla początkującej osoby bądź kogoś kto chce wrócić do gry po dłuższej przerwie. (przypomnijmy, podstawka na steam kosztuje kolejne 100zł ...)
Można by też pomyśleć nad porzuceniem tworzenia nowych DLC na rzecz po prostu Cities Skylines v2, które stosowne mechaniki już by zawierało a cały proces ekspansji rozpocząć od nowa.
Mam nadzieję że w miarę dobrze wytłumaczyłem o co mi chodzi, oczywiście nie każdy musi się ze mną zgodzić, to takie tylko moje luźne przemyślenia z dzisiaj. Jeżeli ktoś ma inne zdanie to zachęcam do komentowania, bo w końcu do prowadzenia rozmów o przyszłości gry powstał ten wątek